Nie dajmy się zwariować! Weźmy sobie to hasło do serca. Nie wybierajmy więcej nieodpowiedzialnych ludzi na ważne publiczne stanowiska bo to nie licuje z powagą
urzędu, który w Naszym imieniu tak konsekwentnie ośmieszają.
Czy
to normalne, że lokalne władze lekceważą ostrzeżenia Państwowej
Inspekcji Sanitarnej dot. czystości wody w świeżo wyremontowanym
zalewie, który miał być wizytówką miasta? Wydaje się, że w sytuacji gdy rzeczywistość boleśnie weryfikuje osobiste ambicje wyparcie faktów nie pasujących do propagandy sukcesu jest stanem naturalnym. Trzeba jednak mieć świadomość, że w ten sposób, w tym konkretnym przypadku przedstawiciele ludu pośrednio stają się rzecznikami bakterii e coli
zapraszając w jej imieniu rodziny z dziećmi nad zanieczyszczony
fekaliami akwen. Doskonały przykład, jak frustracja może odebrać rozum.
Oczywiście wejście do wody na własne ryzyko. Wiadomo, odpowiedzialność
za ewentualne uszczerbki na zdrowiu spadnie na podejmujących takie decyzje. I choć flaga
nad zalewem powiewa czerwona to "nie dajmy się zwariować"! W sumie
zakażenie pałeczką okrężnicy to tylko zatrucie pokarmowe, czasami
zapalenie opon mózgowych, sporadycznie sepsa. Nie ma się czym przejmować. Najważniejsze żeby spięci panowie w ciasnych garniturach mogli przeciąć wstęgę uzupełniając deficyt sukcesów na finiszu marnej
kadencji. Nie wiadomo nawet jak takie zachowanie nazwać? Nonszalancja, desperacja, efekt zbyt długiego przebywania na słońcu, a może syndrom Piotrusia Pana? Z pewnością ta forma autopromocji za publiczne pieniądze nie ma
nic wspólnego z dbałością o lokalną społeczność oraz troską o jej zdrowie i nie zmieni tego święcona woda, disco polo Model z Modelinką ani pompowany waleń wielki jak ego zacnych gości z władz samorządowych każdego szczebla. Oczywiście zalew po remoncie jest jak najbardziej na plus. Każda zmiana starego na nowe cieszy zwłaszcza w
miejscu, gdzie tych zmian jest jak na lekarstwo. Jednak huczna impreza z
okazji wykonania zaledwie 1/3 zaplanowanych prac to wydarzenie raczej przedwczesne, choć w okresie przedwyborczym aż nadto zrozumiałe. Inną sprawą jest sranie do wody i wylewanie szamba gdzie popadnie ale to jak wiadomo śmierdzący temat rzeka, z którym nikt nie ma odwagi się zmierzyć. Niemniej bagatelizowanie ostrzeżenia Państwowej Inspekcji Sanitarnej
przed zagrożeniem zamiast podjęcie kroków w celu wyeliminowania źródła
zanieczyszczeń delikatnie mówiąc nie jest objawem mądrości, ale przecież
w miasteczku do którego dojedziesz "Indiańską drogą" nic nie może
dziwić, więc "nie dajmy się zwariować", bawmy się bez względu na konsekwencje, sens i koszty.
BIOHAZARD - "Cleansing"
BIOHAZARD - "Cleansing"
0 komentarze: