1. |
Drugą był wybór Włodzimierza Górlickiego na stanowisko starosty szydłowieckiego w wyniku którego kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców powiatu szydłowieckiego (oprócz kilku prominentów, ich rodzin i znajomych) straciło możliwość korzystania z efektów rozwoju cywilizacyjnego. W zamian obywatele Szydłowca pogłębili swoją wiedzę o wykluczeniu komunikacyjnym, bezrobociu i arogancji władzy. Stali się też świadkami spektakularnego upadku zakończonego prawomocnym wyrokiem sądu zmieniającego status starosty, na status osoby skazanej.
Mijającą niebawem kadencję rady powiatu i jej poszczególnych członków można podsumować jednym słowem – kompromitacja, zarówno w wymiarze etycznym jak i społecznym. Mija pięć lat i nikt nie potrafi wskazać, żadnego społecznie pozytywnego efektu kadencji tej rady, co jest w dużej części zasługą jej mentora. Skala próżniactwa i kolesiostwa jest tak pokaźna, że można na ten temat napisać opasłą kronikę i zapewne kiedyś znajdzie się ktoś, kto to skrupulatnie zrobi. Jednak już dziś można głównego bohatera tej historii upadku mianować ojcem chrzestnym gangreny toczącej szydłowiecki organizm samorządowy, którego diagnoza wskazuje na stan agonalny.
W ostatnich dniach obserwujemy spektakl kompromitujący Szydłowiec jak Polska powiatowa długa i szeroka. Dramat pt. "Odwołać starostę" aktualnie z pierwszej fazy zaprzeczenia, przechodzi do fazy drugiej, czyli złości. Pocieszający jest fakt, że następną fazą powinna być akceptacja. Jest także szansa, że ów dramat stanie się na tyle popularny, że Szydłowiec będzie już nie tylko „stolicą bezrobocia”, ale także uzyska status miasta powiatowego bezprawia. Do tego właśnie prowadzą działania Przewodniczącego Rady Powiatu Pana Romana Woźniaka oraz tzw. koalicyjnych radnych, których działalność nosi znamiona zamachu na praworządność w imię źle pojętej lojalności. Jak zwykle arogancja i bałwochwalstwo biorą górę nad przyzwoitością i trzeźwią recepcją rzeczywistości.
Aktorom tej smutnej historii, a zwłaszcza głównemu jej bohaterowi umknął w całej sprawie jeden istotny szczegół. Wszyscy jakoś zapomnieli, że funkcja starosty to nie tylko przywileje i apanaże ale także odpowiedzialność za podejmowane decyzje, które podlegają ocenie, zarówno społecznej jak i prawnej. Ocena społeczna działalności starosty jest już od dawna negatywna. Ocena prawna, której efektem jest sądowy zakaz sprawowania tej publicznej funkcji przez Włodzimierza Górlickiego jest jednoznaczna i nie pozostawia wielkiego pola do polemiki. Obie oceny są tylko i wyłącznie konsekwencją działań aktualnego starosty szydłowieckiego. Obecna, przykra dla wszystkich i kłopotliwa dla niektórych sytuacja to nie zemsta jakiejś Cosa Nostry, czy spisek dekabrystów przeciw carowi, tylko suwerenna decyzja polskiego wymiaru sprawiedliwości. Nie widzieć tego może tylko ktoś pozbawiony podstawowych zdolności intelektualnych lub opętany ślepą miłością do romantycznego skazańca przebranego w cierpiętnicze szaty.
Według pojawiających się informacji procedurę odwołania starosty zwieńczy tajne głosowanie radnych, co samo w sobie jest dość kuriozalne. Wyobraźmy sobie sytuację w której w wyniku takiego głosowania rada powiatu nie pozbawi starosty Górlickiego stanowiska. Będzie to w oczywisty sposób sprzeczne z postanowieniem sądu. Tym samym nałożona na starostę sankcja karna nie zostanie zrealizowana, a radni narażą swego pryncypała na odpowiedzialność z art. 244 KK, czyli karę pozbawienia wolności od 3 msc. do lat 5. Tym samym możliwości kształtowania przestrzeni samorządowej przez tego dygnitarza zostaną zawężone do rozmiarów więziennej celi. A Szydłowiec spłonie….. ze wstydu. Poddanie pod głosowanie prawomocnego wyroku sądu, w wymiarze prawnym będzie ewenementem nie tylko na powiatową skalę. W takiej bowiem sytuacji radni powiatu szydłowieckiego stawiają się ponad wymiarem sprawiedliwości pozwalając sobie na formalną ocenę prawomocnego wyroku sądu. W państwie prawa taka postawa nie może być akceptowalna, czemu dał już wyraz wojewoda mazowiecki w rozstrzygnięciu nadzorczym uchylającym podjętą przez radę powiatu uchwałę stanowiącą, że informacja przekazana radzie przez starostę o swoim prawomocnym wyroku nie jest dla rady informacją. Najzabawniej przerażający jest w tym wszystkim Pan przewodniczący Roman Woźniak, który kontestując wyrok sądu chyba minął się z powołaniem. Zamiast przedstawicielem władzy samorządowej, powinien raczej pomyśleć o karierze przywódcy jakiejś rewolucyjnej guerrilli walczącej z systemem opresji o sprawiedliwość dla swego niesłusznie skazanego ideowego przywódcy. Jak zakończy się bitwa powiatu szydłowieckiego o swoje dobre imię trudno przewidzieć, ale rokowania są kiepskie, jak stan prac budowlanych basenu, czy kondycja szkolnictwa, służby zdrowia, transportu publicznego, dróg i dworca PKP Szydłowiec. Jedno jest jednak pewne, Starostwo Powiatowe w Szydłowcu powinno na zwalniający się etat starosty zatrudnić dobrego hydraulika.
0 komentarze: