1 |
W poniedziałek (01.07.2019) w Starostwie Powiatowym w Szydłowcu odbyło
się spotkanie w sprawie rozpoczęcia procedury scaleniowej działek w
strefie dzielnicy przemysłowej s2 w Szydłowcu.
W planie zebrania było wyłonienie Rady Społecznej, która miałaby reprezentować wszystkich właścicieli gruntów na tym terenie. Niestety nie udało się tego dokonać. Po krótkim proceduralnym wstępie spotkanie przybrało dość burzliwy charakter skutkujący opuszczeniem sali przez większość zainteresowanych osób w których wszczęta procedura scaleniowa wzbudza wiele kontrowersji i wątpliwości. O co tak właściwie chodzi? Na wniosek jednego z właścicieli gruntów na tym obszarze starosta po skardze na bezczynność uruchomił procedurę scaleniową działek w strefie przemysłowej S2. Taka decyzja nie podoba się większości właścicieli działek w tym rejonie. Powodów niezadowolenia jest co najmniej kilka. Podstawowym problemem jest rozpoczęcie scalania gruntów będących obecnie przedmiotem kilku postępowań prowadzonych przez prokuraturę oraz Główny Urząd Górniczy w Warszawie. Chodzi między innymi o działki nie tak dawno „zrekultywowane”, którym wg. decyzji starosty miano przywrócić charakter rolny. Problem w tym, że działki te były wówczas objęte miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego obszaru - Strefa nowej dzielnicy przemysłowej S 2, który określał ich przeznaczenie bynajmniej nie jako rolne, a usługowo produkcyjne. Kolejnym problemem jest fakt, że „rekultywacji” poddano o wiele więcej działek niż wskazano w decyzji. Odrębną sprawą, która jest wyjaśniana w związku z tymi działkami jest wydobycie kopalin bez wymaganej koncesji. Niektórzy właściciele „zrekultywowanych” bez ich wiedzy działek czują się pokrzywdzeni zarówno przez decyzje starosty szydłowieckiego jak i samego wykonawcę „rekultywacji”. W takiej sytuacji nie chcą się zgodzić na obecną wycenę w procedurze scaleniowej zdegradowanych ich zdaniem działek, które w wyniku wyżej wymienionych działań znacznie straciły na wartości ( min. wycięto drzewa, ściągnięto warstwę gruntu w niektórych miejscach do głębokości 4-5 metrów ). Dlatego ich zdaniem zasadnym wydawałoby się zawieszenie procedury scaleniowej do czasu wyjaśnienia sprawy przez upoważnione do tego instytucje prowadzące w tej sprawie odrębne postępowania mogące skutkować nakazem przywrócenia stanu pierwotnego zdegradowanych działek. Niestety biurokratyczna maszyna ruszyła zagłuszając rozsądek i głos zwykłych ludzi, komplikując sprawę jeszcze bardziej. W proteście przeciwko przedmiotowemu traktowaniu większość obecnych na spotkaniu osób opuściła salę. Co będzie dalej? Obserwujemy.
W planie zebrania było wyłonienie Rady Społecznej, która miałaby reprezentować wszystkich właścicieli gruntów na tym terenie. Niestety nie udało się tego dokonać. Po krótkim proceduralnym wstępie spotkanie przybrało dość burzliwy charakter skutkujący opuszczeniem sali przez większość zainteresowanych osób w których wszczęta procedura scaleniowa wzbudza wiele kontrowersji i wątpliwości. O co tak właściwie chodzi? Na wniosek jednego z właścicieli gruntów na tym obszarze starosta po skardze na bezczynność uruchomił procedurę scaleniową działek w strefie przemysłowej S2. Taka decyzja nie podoba się większości właścicieli działek w tym rejonie. Powodów niezadowolenia jest co najmniej kilka. Podstawowym problemem jest rozpoczęcie scalania gruntów będących obecnie przedmiotem kilku postępowań prowadzonych przez prokuraturę oraz Główny Urząd Górniczy w Warszawie. Chodzi między innymi o działki nie tak dawno „zrekultywowane”, którym wg. decyzji starosty miano przywrócić charakter rolny. Problem w tym, że działki te były wówczas objęte miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego obszaru - Strefa nowej dzielnicy przemysłowej S 2, który określał ich przeznaczenie bynajmniej nie jako rolne, a usługowo produkcyjne. Kolejnym problemem jest fakt, że „rekultywacji” poddano o wiele więcej działek niż wskazano w decyzji. Odrębną sprawą, która jest wyjaśniana w związku z tymi działkami jest wydobycie kopalin bez wymaganej koncesji. Niektórzy właściciele „zrekultywowanych” bez ich wiedzy działek czują się pokrzywdzeni zarówno przez decyzje starosty szydłowieckiego jak i samego wykonawcę „rekultywacji”. W takiej sytuacji nie chcą się zgodzić na obecną wycenę w procedurze scaleniowej zdegradowanych ich zdaniem działek, które w wyniku wyżej wymienionych działań znacznie straciły na wartości ( min. wycięto drzewa, ściągnięto warstwę gruntu w niektórych miejscach do głębokości 4-5 metrów ). Dlatego ich zdaniem zasadnym wydawałoby się zawieszenie procedury scaleniowej do czasu wyjaśnienia sprawy przez upoważnione do tego instytucje prowadzące w tej sprawie odrębne postępowania mogące skutkować nakazem przywrócenia stanu pierwotnego zdegradowanych działek. Niestety biurokratyczna maszyna ruszyła zagłuszając rozsądek i głos zwykłych ludzi, komplikując sprawę jeszcze bardziej. W proteście przeciwko przedmiotowemu traktowaniu większość obecnych na spotkaniu osób opuściła salę. Co będzie dalej? Obserwujemy.
0 komentarze: