Znowu nadchodzi czas zmian. Zwykle poprzedza go czas podsumowań, rozliczeń i obietnic, po których znowu nastaną nowe, lepsze czasy. Nowe dla wszystkich, lepsze już tylko dla niektórych.
Kolejny raz na orbicie możliwości pojawi się szansa odmiany losu. Szansa dla wybrańca, który otrzyma za swój znój 120 tysięcy zł. rocznie. A może i więcej. Taki prezent płatny w ratach przez 4 lata ufundują życzliwi, hojni obywatele Szydłowca, świadomi swych wyborów wyborcy. Chętni do otrzymania tej prawie pół milionowej gratyfikacji na razie nieśmiało zgłaszają swe kandydatury, a przecież ambicji nie należy się wstydzić. Do powinności wybrańca będzie należało między innymi składanie w imieniu lokalnej społeczności kwiatów pod pomnikami, odbieranie dyplomów, przypinanie orderów, delegacje, inauguracje, ściskanie dłoni zacnych gości, dyskretne ziewanie na apelach ku czci pamięci i ukrywanie znudzenia na szkolnych przedstawieniach oraz, co najważniejsze, zupełny brak odpowiedzialności za podejmowane decyzje. Kandydaci, dla których te uciążliwe warunki pracy są akceptowalne muszą sobie jednak odpowiedzieć na kilka fundamentalnych pytań przed podjęciem decyzji.
Kolejny raz na orbicie możliwości pojawi się szansa odmiany losu. Szansa dla wybrańca, który otrzyma za swój znój 120 tysięcy zł. rocznie. A może i więcej. Taki prezent płatny w ratach przez 4 lata ufundują życzliwi, hojni obywatele Szydłowca, świadomi swych wyborów wyborcy. Chętni do otrzymania tej prawie pół milionowej gratyfikacji na razie nieśmiało zgłaszają swe kandydatury, a przecież ambicji nie należy się wstydzić. Do powinności wybrańca będzie należało między innymi składanie w imieniu lokalnej społeczności kwiatów pod pomnikami, odbieranie dyplomów, przypinanie orderów, delegacje, inauguracje, ściskanie dłoni zacnych gości, dyskretne ziewanie na apelach ku czci pamięci i ukrywanie znudzenia na szkolnych przedstawieniach oraz, co najważniejsze, zupełny brak odpowiedzialności za podejmowane decyzje. Kandydaci, dla których te uciążliwe warunki pracy są akceptowalne muszą sobie jednak odpowiedzieć na kilka fundamentalnych pytań przed podjęciem decyzji.
1.Czy aby zostać uhonorowanym przez społeczeństwo taką nagrodą muszę posiadać jakieś wyjątkowe cechy, na przykład nieprzeciętną inteligencję, erudycję, doświadczenie, gruntowne wykształcenie?
2. Czy będę musiał prezentować w szczerym, radosnym uśmiechu rząd równych perłowych zębów równie czystych co intencje zachwycające sensem, lśniące piękną polszczyzną?
3. Czy koniecznie trzeba być człowiekiem z prostym, moralnym kręgosłupem, jasnym umysłem
i empatycznym charakterem?
4. Czy są przeciwwskazania aby przedstawicielem ludzi rozsądnych, myślących racjonalnie pragmatyków mógł zostać nielogiczny, introwertyczny paranoik, złośliwy narcyz, sparaliżowany tremą aktor, smutny klaun, toksyczny człowiek wypełniony po brzegi niskimi pobudkami, gorzkimi żalami i skołtuniałymi kompleksami?
5. Czy zbiór negatywnych cech oraz indywidualnych zahamowań i ograniczeń przyrodzonych ludzkiej bądź co bądź z natury ułomnej postaci dyskwalifikuje mnie jako osobę zamierzającą reprezentować poglądy i wartości tych którzy mnie wybiorą?
6.Czy moją wiarygodność podważy sytuacja w której autorytarnie będę dzielił zamiast łączyć, pozostając głuchym na potrzeby innych i ślepym na ich problemy?
7. Czy ewentualne niezadowolenie wyborców wpłynie w okresie kadencji niekorzystnie na mój komfort?
Siedem pytań, jak siedem grzechów głównych. Dla przypomnienia. Pycha, chciwość, nieczystość, zazdrość, brak umiaru, gniew, lenistwo. Siedem cech charakteryzujących do tej pory sześciu szydłowieckich burmistrzów urzędujących w III RP. Kto będzie siódmym?
Jeśli odpowiedziałeś sobie przecząco na wszystkie pytania, to jesteś idealnym kandydatem i jak wskazuje praktyka masz największe szanse na zasilenie twego bankowego konta w krótkim czasie kwotą pół miliona zł. Jeśli jednak twoje odpowiedzi są twierdzące, to oczywiście możesz startować w tym konkursie, ale aby wygrać potrzebny będzie cud, a w takiej sytuacji racjonaliści są z góry na przegranej pozycji.
Dociekliwi, ogarnięci wątpliwościami mogą jeszcze w swej zapalczywości zadać dodatkowe uściślające pytanie. Czy będę musiał zrobić coś wymiernego dla ludzi, którzy mi zaufają? Bez obaw, oczywiście nie ma takiego przymusu. Przyzwoitość nie jest wymagana, im jesteś wyżej, tym trudniej ją dostrzec, zwłaszcza z perspektywy ludzi, którzy zostali na dole. Pospólstwu wystarczą pozory i obietnice, a tych można składać bez żadnego wstydu i limitu, "ciemny lud to kupi", a reszta? Reszta jest milczeniem. Milczeniem owiec i baranów.
0 komentarze: