Zaraza

By | 15:47 Leave a Comment




 Zaraza ostatnio znowu znalazła się w centrum uwagi.
To przykre zjawisko nie jest obce szydłowieckiej ziemi. Zaraza nawiedzała miasto do tej pory kilkukrotnie. Dżuma, cholera, czy tyfus wplatały się w historię miasta i kształtowały życie jego obywateli odciskając w społecznej tkance swoje bolesne piętno. Epidemii zawsze towarzyszył charakterystyczny koloryt przynależny każdej chorobie. Pierwszą medialnie znaną zarazą w Szydłowcu była dżuma, "czarna śmierć". Przesiąknięta barwnymi krwotokami i zgorzelami choroba nawiedziła Szydłowiec w XVIII w. około roku 1732. Według ówczesnych relacji w wyniku „strasznego pomoru” w Szydłowcu ocalało jedynie kilka rodzin, m.in. Zająców, Posobkiewiczów, Kawalców i Pietrzyków. Ponoć każda z ocalałych pomór rodzin w dowód wdzięczności dla czuwającej nad nimi opatrzności postawiła w czterech miejscach w Szydłowcu tzw. figurki wotywne. Trzy z nich przetrwały do dzisiejszych czasów. Są to figurka św. Barbary, Matki Boskiej Bolesnej i św. Jana, czwarty był krzyż ustawiony przy drodze prowadzącej na stację kolejową.










                                                   Drugą zarazą nasyconą specyficznym kolorytem "białej biegunki" była cholera. W Polsce rozgościła się w XIX wieku. Etymologia słowa cholera pochodzi od greckiego słowa „żółć”, łac. wymioty żółcią. W guberni radomskiej notowano największą umieralność na tę chorobę, stwierdzono także, że najbardziej podatne na zachorowania na cholerę były środowiska żydowskie. Przyczyn takiego stanu upatrywano w gorszych warunkach sanitarnych i bytowych w jakich zwykle żyły te społeczności. W 1867 roku również w Szydłowcu epidemia zebrała swe żniwo. W krótkim czasie umierało wielu członków jednej rodziny. Dla przykładu w jednym roku umarły 4 osoby z rodziny Buczek oraz rodziny Ziółkowskich, 3 osoby z rodziny Gwarków, Kamieńskich i Posobkiewiczów. W drugiej fali epidemii cholery w roku 1902 umiera 5 - osobowa rodzina Ziółkowskich. Pojawiają się głosy, że właśnie z tą datą należy powiązać pojawienie się trzech krzyży na szydłowieckiej Górze Trzech Krzyży.
Inni twierdzą, że tą datą jest rok 1918 kiedy to do Szydłowca zawitał charakteryzujący się różową wysypką i krwawymi wybroczynami dur plamisty, czyli popularny tyfus. Trzy górujące nad miastem krzyże ponoć powstrzymały wówczas rozwój epidemii. Jak się okazało nie na długo. Tyfus w Szydłowcu pojawił się ponownie z nadejściem „rasy panów” i w niedługim czasie wraz z nią zniknął.
















                                      Wspólnym mianownikiem każdej zarazy oprócz kolorów było postrzeganie jej w kategoriach kary, bezwzględnej konieczności w obliczu której traciła sens doczesność, a wiara każdego wyznania była poddawana ciężkiej próbie. Pytanie o celowość doznawanych krzywd pozostawało zwykle bez odpowiedzi tonąc w bezmiarze ludzkich tragedii.
Współcześnie "zaraza" zmieniła nieco swój charakter. Jej medyczny zakres został uzupełniony także ideologicznie. Dziś desygnatem słowa „zaraza” stał się w wymiarze globalnym, ekologicznym, seksualnym i sakralnym człowiek. Egocentryzm, dogmatyzm, ignorancja, brak tolerancji, szacunku i zwykłej przyzwoitości są współczesnymi objawami nowej zarazy. Naiwnie można sądzić, że do Szydłowca to zjawisko nigdy nie zawita. Danse Macabre jednak nieprzerwanie trwa, nie wartościuje i nikogo nie omija bez względu na przekonania, narodowość, partyjne legitymacje, preferencje, kadencje, status społeczny, porę roku lub dnia. 


Nowszy post Starszy post Strona główna

0 komentarze: